Przyjechałam z koleżankami na Mazury, jak co roku w to samo miejsce, ale było ono już zajęte prze 4 fajnych facetów. Zgodzili się przesunąć swoje namioty bo polana była mała. Pomogli nam się rozbić i rozpakować.
W dowód wdzięczności zaprosiłyśmy ich na lody do kawiarenki. Od tego wieczoru tworzyliśmy zgraną ośmioosobową paczkę. Wkrótce zorganizowano ognisko, na którym potworzyły się pary. Ja wybrałam bruneta o niebieskich oczach, dość wysokiego i dobrze zbudowanego, jak na swoje 19 lat. Maciek był lekkoatletą. Był inteligentny, więc mieliśmy o czym rozmawiać. Imponował mi swoją wiedzą. Po tygodniu byłam w nim zakochana po uszy. Na dzień przed wyjazdem powiedział, że ma dla mnie niespodziankę. Wieczorem łódką popłynęliśmy na maleńką wysepkę. Tu okazało się, że Maciek przygotował wspaniałą kolację, na stoliku z krzesłami i z prawdziwym jedzeniem (nie konserwy). Byłam w szoku. Maciek to zauważył i zaraz mnie pocałował. Usłyszałam, że mnie kocha i chce bardzo być ze mną. Ja też powiedziałam mu, że go kocham. Zaczęliśmy się całować, zaczął mnie pieścić powoli I delikatnie. Zapominałam o całym świecie. Było mi tak cudownie. Całował każdy skrawek mego ciała. Już dłużej nie wytrzymałam i powiedziałam, że chcę się z nim kochać. Wiedział, że jestem jeszcze dziewicą, ponieważ mówiliśmy o tym już wcześniej. Był bardzo czuły i delikatny. Szeptał mi do ucha przyjemne komplementy. Ten pierwszy raz był bardzo przyjemny, piękny. Tą noc spędziliśmy na wyspie aż do białego rana poznając różne sztuki miłości. Za każdym razem było przyjemniej. Niestety, co piękne, ma swój koniec. Zapewniliśmy sobie, że wkrótce się spotkamy. Moja wakacyjna miłość była pierwsza i trwa do dzisiaj. Maciek po roku odwiedzania i jeżdżenia przeprowadził się do mojego miasta. Teraz mieszkamy razem, a co noc, a także w dzień, odkrywamy coraz to nowsze zakamarki naszych ciał.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz