Moje sny

Od jakiegoś czasu bardzo zastanawiają mnie moje sny. Są trochę dziwne i nie wiem, co tak naprawdę oznaczają. Mam nadzieję, że nie moje prawdziwe, poważne pragnienia, bo to równałoby się rozejściem z facetem. Śni mi się miłość z kobietą albo z kobietami. Z wyglądu są zazwyczaj moim przeciwieństwem, a więc są pulchne, z wielkim, wybujałym biustem, który bardzo chętnie pieszczę. One liżą moją cipkę i ja to naprawdę czuję przez sen. Bodźce zazwyczaj są tak mocne, że dochodzę do orgazmu. Już nawet się zastanawiałam, czy to przypadkiem nie mój mąż mnie pieści w nocy, a ja dobudowuję sobie tylko scenariusz. Ale dlaczego biorą udział w nim kobiety? W codziennym życiu nie czuję do nich pociągu. Przynajmniej tak mi się zdaje.

Czy wielokąt seksualny to zbyt wiele?

Od początku naszego związku dbamy o to, żeby nie stał się on nudny i bezbarwny. Urozmaicamy go więc rozmaitymi gadżetami i wymyślnymi pozycjami. Jednak w pewnym momencie dotychczasowe „pomoce naukowe" okazały się nieco wysłużone.

Zapragnęliśmy „świeżej krwi". I wpadliśmy na pomysł anonsu prasowego, który miał nam znaleźć nowego (wspólnego) partnera. Spróbowaliśmy najpierw z Andrzejem. Zapowiadało się dobrze, ale szybko okazało się, że Włodek czuł się z lekka odrzucony Kiedy z kolei bawiliśmy się z Marią, doszło między nami do walki o jej względy. Wybraliśmy więc wtedy „wersję rozszerzoną" to jest igraszki z drugą parą. Zbyszek i Ania okazali się naszym „strzałem w dziesiątkę". Teraz każdy jest zadowolony nikt nawet na chwilę nie zostaje bez partnera. Aż trudno uwierzyć, ile przyjemności dają nam te wspólne spotkania. A do tego bardzo cementują nasz związek (dotyczy to również związku Zbyszka i Ani). Po tych niezapomnianych chwilach dobrze jest znaleźć się znowu tylko we dwoje...

Oczywiście bywają też bardziej skomplikowane wielokąty, ale to już temat na osobne rozważania. Jak sami widzicie układ „jeden na jeden" nie jest jedynym z bogatej palety naszych zachowań seksualnych.

Nowe fotki

Dzisiaj dodaje do mojego bloga kilka nowych fotek mam nadzieję, że wam się spodobają. Jedno zdjęcie będzie w tym wpisie a dwa kolejne w bocznej szpalcie po prawej stronie. Przypominam wszystkim zainteresowanym pokazami na Skype, że pokazuje co tylko chcecie ale po dokonaniu przelewu. Przelewy wykonujemy przez transferuj .pl tak żeby było łatwo szybko i przyjemnie. Kilka osób pytało się o zakup moich zdjęć, odpowiem tutaj na blogu. Oczywiście jest możliwość, co do cennika za fotki napiszcie na gg bo w zależności ile ich chcecie i co ma nich być to odpowiem cenę :D. A Jeszcze jedno odwiedzajcie mojego bloga ponieważ raz na jakiś czas będę wrzucać parę darmowych zdjęć. Czasem ostrzejszych czasem słabszych, ale zawsze darmowych :. Oczywiście moje ulubione opowiadania także będą darmowe i regularnie publikowane w tym miejscu!!!

Nowalijki

Pewnie to o co Was zapytam, wyda wam się bardzo głupie. Proszę jednak, żebyście do mojego problemu podeszli na poważnie.

Mam 19 lat. Seks poznałam bardzo wcześnie, prawie od przedszkola, kiedy w ubikacji podglądałam siusiających kolegów. Chyba 7 czy 9 lat temu poznałam orgazm. Nauczyłam się napinać mięśnie nóg, no i tak doszło do poznania rozkoszy. Potem chyba w wieku dojrzewania zaczęłam się onanizować inaczej. Pobudzałam się najpierw palcami a potem nauczyłam się onanizować używając do tego różnych przedmiotów. Największą jednak rozkosz sprawiało mi posuwanie cipki marchewką albo innymi warzywami. Teraz mam chłopaka, ale stosunki z nim nie dają mi satysfakcji. Po to, żebym miała orgazm, muszę w pochwie poczuć naprawdę coś twardego np. ogórka, marchew, albo inne warzywa. Po takich zabawach najczęściej odczuwam przez kilka dni pieczenie i bóle w pochwie. Próbowałam się tego oduczyć, ale chęć do orgazmu jest zawsze silniejsza. Poradźcie coś!!!

Kaja

Warzywa jednak najlepiej nadają się do rosołu. Pochwa raczej nie jest uradowana, jak się ją miętoli marchewką, albo porem. Bakterie, które dostają się w trakcie takich zabaw najczęściej doprowadzają do stanów zapalnych. A mechaniczne urazy do bólu. Kaju, wydaje się nam jednak, że fiut - chociaż nie zawsze jest jak marchew - na pewno jest zdecydowanie bardziej odpowiedni do odbywania stosunków. Polecamy używanie go w opakowaniu.

Dziewczynka z zapałkami?

Podstawowy obowiązek bliźniego - ogrzać w okresie zimowym inną osobę, a szczególnie ciepła tego potrzebującą. Wincentemu P.. urzędnikowi średniego stopnia w magistracie będącym również w średnim wieku bardzo żal było panienki, która wieczorową porą naprzeciwko jego domu chodziła pośniegowej brei oraz slocie w te i nazad po chodniku.

Chuchała przy tym w zziębnięte rączki, a ubierała się wyjątkowo cienko - mini spódniczka ze sztucznej, srebrzyste rajstopki, wdzianko na górę i czerwona torebka. Chodziła tak zima, lalo. Dość często zatrzymywały się przed nią samochody, widocznie należące do jej znajomych, po krótkiej dyskusji zabierali ją gdzieś na chwilę, albo nawet na godzinę jednak przywozili z powrotem. Niewdzięcznicy! Wincentemu P. bardzo było żal panienki, nie wiedzieć czemu raz brunetki, a raz blondynki (chyba zmieniała peruki). Chciał ją jakoś wypytać, pomóc przygarnąć, w końcu to drugi człowiek, ale bal się żony. nauczycielki. Chyba miałaby mu za złe tego typu kontakty. Tej spóźnionej zimy małżonka jednak wyjechała na tygodniowe ferie w górach. Więc się ośmielił podejść do spacerowiczki.

-    Przecie pani nerki przeziębi. To wyjdzie na starość - zagaił. Dziwka lat 24 Lidia M,. zwaną z powodu swoich talentów „Paryżanką", spojrzała na niego uważnie nie wiedząc czy sobie jaja robi, czy może jednak chce pociupciać i postawiła na tą drugą możliwość.

-    50 - laska. 60 - seks. 500 zeta - cala noc - wyrecytowała szybko i buchnęła urzędnikowi dymem papierosa marki Carmen prosto w twarz.

-    Laski nie potrzebuję, dziękuję, jeszcze jakoś chodzę, a co do seksu to żona wyjechała na tydzień, mieszkam naprzeciwko...

-    No to o co chodzi, grzejemy. Tylko dam znać Waldkowi, żeby się nie wnerwiał wysłała panienka szybko esemeska swoją świecącą niebieską komórką.

Jak tak weszli do ciepłego i zdjęła bolerko to od razu odtajała. Pociągnęła więc nosem potężnie.

-    Może chusteczkę ? - zaproponował gospodarz.

-    Masz co pić ? - odpowiedziała Lidia. Kiedy tak wywaliła w fotelu nogę na nogę nie musiał zgadywać jakie ma majtki, bo prostu ich nie miała.

-    Dlaczego pani nie nosi majtek? - bąknął Wincenty nalewając do szklaneczek 14 - letnią whisky.

-    Stanika leż nie noszę - tu rozpięła bolerko pokazując gospodarzowi dwudziestoletni biust. który sterczał bez silikonu śmiało w górę - tak jest szybciej,

Wincentemu P- zaczynało świtać, że dziewczyna nie jest sierotką z zapałkami tylko po prostu kurwą. Wiedział, że powinien ją wyprosić z domu. ale jego pala uważała zupełnie inaczej.

-    O, staruszku. ty jeszcze możesz - rozgrzana whisky, dziewczyna nie czekała tylko klęcząc rozpięła spodnie i uwolniła kutasa gospodarza. Odwaliła mu takiego francuza -i to bez prezerwatywy! że Wincenty P. strzelił spermą chyba na dwa metry sięgając prawie elektrycznego kominka.

-    Ale się tego nazbierało! - przeciągnęła się całkiem już goła panienka. To co robimy nockę? Spuszczę ci na 3 stówy. Miło tu u ciebie.

Kiedy Wincenty P. przerąbał dziewczynę raz na skórzanej kanapie, a drugi raz na puszystym dywanie i ciągle nie miał dość stwierdził, ze raczej ma spore erotyczne zaległości. Żona w nocy chciała przeważnie spać (Rano mam sprawdzian z kuratorium!), a on sam musiał strugać przed telewizorkiem swego banana.

Gospodarz sam nie wiedział kiedy naszedł go mocny sen a tu ..Paryżanka wsypała mu co trzeba do szklaneczki. Waldek ze szwagrem potem pracowicie wynosili mebelki i sprzęt elektroniczny, sąsiadom wyjaśniając, że państwo P. wyprowadzają się do domu w górach.

Rano gospodarz nasieniowody i portfel miał puste, o ogołoconym mieszkaniu nie wspominając, za to łeb miał pełen potężnego bólu. Niestety, nie każde miłosierdzie bywa wystarczająco nagrodzone.

Uruchamiajcie wasze żony

Iza tłumi lubieżny skowyt a ciałem jej wstrząsają drgawki gigantycznego orgazmu. Mundek trzyma ją mocno za biodra i swoim potężnym kutasem powoli masuje wewnątrz pochwy najczulsze okolice magicznego punktu „G", wywołując dalsze drgawki i szlochy rżniętej.

Wreszcie sam się spuszcza i zastyga w bezruchu z kutasem nadzianym po korzeń w pupie Izy od tyłu. Po chwili wyluzowania zdejmuje Izę z haka i przekazuje ją Piotrkowi, czekającemu swego udziału w zabawie. Piotrek, jak to kulturysta, pewny siebie, bierze Izę za ręce i kładzie jej dłonie na swoich ramionach, przesuwa po wyprężonej klatce piersiowej, potem po wąskich biodrach i płaskim umięśnionym brzuchu. Wywołując widoczny orgazm podnieconej do granic wytrzymałości Izy - kładzie jej dłonie na swoim napiętym, sterczącym kutasie. Izą wstrząsa kolejny orgazm i schodząc do parteru, łapczywie zaczyna obciągać laskę Piotrkowi: w lewą dłoń bierze jego napięte klejnoty a prawą dłonią odgina sterczącą pałę do poziomu i wprowadza głęboko w usta. Zawsze doznaję perwersyjnej przyjemności gdy, popijając drinka, obserwuję swoją żonę jak mrucząc lubieżnie, obciąga głęboko pałę kolegi. Piotrek pręży wysportowane ciało i zakładając sobie kulturystycznym zwyczajem ręce na karku wykonuje wyuzdane ruchy. Wreszcie gwałtownie wystrzela w ustach Izy potężny ładunek, który ona z widocznym smakiem połyka i jeszcze zasysa resztki z kutasa. Potem podnosi Izę z parteru, nadziewa ją na nabrzmiałą jeszcze pałę i wesoło zagadując rżnie na stojąco!

Iza tłumionymi okrzykami kwituje kolejne orgazmy, aż śmiejąc się oboje, kończą popisowe pieprzonko. Siadają w fotelach z resztą towarzystwa, rozbrojonego wesołym widowiskiem. Jako gospodarz imprezy zarządzam dłuższą przerwę na drinki przed dalszą zabawą. Zwykle wtedy Danka i Ela, które na początku pieprzyły się ze mną na oczach swoich chłopaków - teraz wesoło komentują ich igraszki z moją Izą Ela swojego Mundka chwali, że dał jej solidnie popalić od tyłu aż do trafienia „w dziesiątkę" a Danka swojego Piotrka za kulturystyczny popis gdy mu Iza obciągała giganta. Mundek z Piotrkiem, ginekolog z chirurgiem zresztą, gratulują mi wesoło zabawowej żony, cenionej wysoko na koleżeńskich imprezach - one pieprzą się z kolegami. Nam z kolei satysfakcję erotyczną sprawia rżnięcie cudzych żon w zespołowych zabawach, albo koleżanek na dyżurach nocnych. Pieprzenie własnych żon na koleżeńskich imprezach uważamy za niekoleżeńskie, wręcz za kazirodztwo! A więc drodzy Czytelnicy, uruchamiajcie Wasze żony i to bez obciachu, gwarantuję Wam wspaniałą zabawę! Koledzy będą Wam wdzięczni a panie wniosą nowe pomysły w monotonię małżeńskiego pieprzenia. Same plusy!

Pierwsza sesja

To dziwne, w jakich okolicznościach dałam się namówić na sesję zdjęciową, którą właśnie oglądacie. Otóż niedaleko, mojego miejsca zamieszkania jest polana w lesie, na której zawsze się opalam nago.

W tym dniu także się opalałam, ale to wszystko zakłóciła pewna para, która także postanowiła się opalać w tym miejscu. Po pewnym czasie ona się rozebrała z bielizny do naga, a on zaczął jej robić zdjęcia, a wszystko to w zasięgu moich oczu. Pomyślałam z początku, że to jacyś naturyści, później, że zboczeni ludzie, aż w końcu już podniecona zaczęłam się przyglądać, jak ten chłopak robi jej zdjęcia i... dotykać się swojej piersi. Oni to zauważyli i zaproponowali, że mnie też mogą sfotografować.

Trochę się wahałam, ale ta cała sytuacja, podniecenie, bicie serca, zadecydowały za nie. Nawet sama byłam zaskoczona, że jestem taka odważna, i że z takim zaangażowaniem pozuję do zdjęć. Sprawiło mi to niesamowitą przyjemność, byłam podniecona jeszcze bardziej - niczym w transie.

Mazury

Przyjechałam z koleżankami na Mazury, jak co roku w to samo miejsce, ale było ono już zajęte prze 4 fajnych facetów. Zgodzili się przesunąć swoje namioty bo polana była mała. Pomogli nam się rozbić i rozpakować.

W dowód wdzięczności zaprosiłyśmy ich na lody do kawiarenki. Od tego wieczoru tworzyliśmy zgraną ośmioosobową paczkę. Wkrótce zorganizowano ognisko, na którym potworzyły się pary. Ja wybrałam bruneta o niebieskich oczach, dość wysokiego i dobrze zbudowanego, jak na swoje 19 lat. Maciek był lekkoatletą. Był inteligentny, więc mieliśmy o czym rozmawiać. Imponował mi swoją wiedzą. Po tygodniu byłam w nim zakochana po uszy. Na dzień przed wyjazdem powiedział, że ma dla mnie niespodziankę. Wieczorem łódką popłynęliśmy na maleńką wysepkę. Tu okazało się, że Maciek przygotował wspaniałą kolację, na stoliku z krzesłami i z prawdziwym jedzeniem (nie konserwy). Byłam w szoku. Maciek to zauważył i zaraz mnie pocałował. Usłyszałam, że mnie kocha i chce bardzo być ze mną. Ja też powiedziałam mu, że go kocham. Zaczęliśmy się całować, zaczął mnie pieścić powoli I delikatnie. Zapominałam o całym świecie. Było mi tak cudownie. Całował każdy skrawek mego ciała. Już dłużej nie wytrzymałam i powiedziałam, że chcę się z nim kochać. Wiedział, że jestem jeszcze dziewicą, ponieważ mówiliśmy o tym już wcześniej. Był bardzo czuły i delikatny. Szeptał mi do ucha przyjemne komplementy. Ten pierwszy raz był bardzo przyjemny, piękny. Tą noc spędziliśmy na wyspie aż do białego rana poznając różne sztuki miłości. Za każdym razem było przyjemniej. Niestety, co piękne, ma swój koniec. Zapewniliśmy sobie, że wkrótce się spotkamy. Moja wakacyjna miłość była pierwsza i trwa do dzisiaj. Maciek po roku odwiedzania i jeżdżenia przeprowadził się do mojego miasta. Teraz mieszkamy razem, a co noc, a także w dzień, odkrywamy coraz to nowsze zakamarki naszych ciał.

Wzmaga inteligencję, odgania smutki

Ostatnio niemieccy naukowcy odkryli, że uprawianie miłości zwiększa możliwości ludzkiego umysłu, podnosi poziom inteligencji.
Dotyczy to jednak seksu uprawianego regularnie. Miłosne igraszki nie tylko pobudzają fizycznie skórę, zwiększając obieg krwi

i dostarczając składników odżywczych - wpływają pozytywnie również na umysł człowieka. Pobudzają produkcję adrenaliny i kortyzolu, który czyni cuda w obrębie szarych komórek. Naukowcy z Instytutu Medycznego w Hamburgu twierdzą wręcz, iż seks czyni człowieka bardziej inteligentnym powodując, iż zbiera on doświadczenia, które może wykorzystać w życiu w sferach niezwiązanych bezpośrednio z seksem. Dodają, iż przeżywanie orgazmu zwiększa samoocenę człowieka dzięki produkowanym niekiedy w nadmiarze endorfinie i serotoninie.

Ponadto warto wiedzieć, że seks odgania smutki. Jest on najlepszą metodą na pozbycie się smutków i lekkiej depresji. Uwalnianie endorfin wprawia stan euforii i daje ogromne poczucie zadowolenia. A jeśli dodatkowo cierpisz na bezsenność, seks jest tym, co cię szybko z tej przypadłości wyleczy.

Śmiej się z partnerem a nie z niego

Stwierdzenie to należy już do klasyki. Mężczyzna powinien w swoim życiu - aby nadać mu sens - zrobić trzy rzeczy: zbudować dom, zasadzić drzewo i spłodzić syna. Kanon ten jednakże w obecnych czasach powiększa lista spraw równie ważnych do dobrego samopoczucia i samorealizacji.

Socjolodzy i seksuolodzy twierdzą, że w sferze uczuć, w sferze miłości potrzeb tych jest bardzo dużo. Ale jest to sprawa indywidualna. Jednakże satysfakcja w miłości z ukochaną osobą dostarcza nam wiele energii, urody, piękna. A im bardziej jesteśmy zadowoleni z siebie, tym chętniej działamy publicznie i jesteśmy w stanie sprostać wyzwaniom, jakie niesie życie. Oto parę przykładów. Czy wiecie, że dzięki miłości lepiej prezentuje się wasz biust i brzuszek? W stanie podniecenia więcej krwi napływa do brodawek sutkowych, dzięki czemu sztywnieją i mocniej się zabarwiają. W tym samym czasie mięśnie gładkie żołądka odruchowo napinają się.
Warto też wiedzieć, iż ewidentne wyniki obserwacji medycznych wskazują na następującą zależność: im więcej czasu spędzamy z ukochanym w łóżku, tym mniejsze jest prawdopodobieństwo wystąpienia żylaków. Gdy jesteście silnie pobudzeni, zwiększa się częstotliwość i siła skurczów serca, dzięki czemu krążenie krwi w całym ciele poprawia się oraz zmniejsza się czas przepływu przez krwiobieg.

Ponadto większość dolegliwości żołądkowych spowodowanych jest nerwowym trybem życia. Gdy jesteśmy zdenerwowani, dochodzi do odruchowego wzrostu napięcia mięśniowego, co hamuje odpływ produktów przemiany materii i wzmogą produkcję kwasu mlekowego. Najlepszym lekarstwem na to napięcie mięśni jest seks.

Uprawianie miłości jest wystarczającym usprawiedliwieniem nie otwarcia drzwi, gdy dokuczliwi krewni czy przyjaciele zdzwonią nieoczekiwanie. Zignorujcie dzwonek i nie czujcie się winni.

Woody Allen określił kiedyś seks jako największą radość, która cieszy, choć nie śmieszy. Jednakże miłość wyzwala wszystkie silne emocje. Należy do nich śmiech, który skraca dystans dzielący ludzi. Nie tylko zwiększa poufałość i zażyłość, ale sprawia, że czujemy się szczęśliwi, promienni i zadowoleni. Badania wykazują, że śmiech spala niektóre produkty stresów, np., adrenalinę, pozostawiając nas w poczuciu zadowolenia, spokoju i głębokiego odprężenia. Pamiętajcie jednak, że śmiech sprzyja miłości tylko wtedy, gdy śmiejemy się z partnerem, a nie z partnera. Myślę, że wskazówek dotyczących ars amandi niejeden z Czytelników mógłby jeszcze przytoczyć wiele, powiększając tym samym listę porad o swoje doświadczenia erotyczne. Ważne, że takowe w tej sferze są.

Czarna terapia

Barchanowy seks: w ciemności po kielichu, pod pierzyną, z kalendarzykiem w łapie i bez gadania w trakcie, jest najprostsza drogą do impotencji. Właśnie taki stan zagroził Pynolkowi, który zaczyna! mieć już trudności z dostrzeżeniem bez lupy tego, co wcześniej nie mieściło mu się w dwóch dłoniach.

Koledzy z piaskownicy poradzili mu terapię w Studio DOMA, o której krążyły legendy, że nawet wysuszoną mumię przekształci w supermana. Stosowano tam proste, ale skuteczne metody terapeutyczne. Upartego leniucha wieszano do góry nogami i trzymano tak długo, dopóki nie odzyskał formy,

Na progu powitała go czerwonooka Neptunica, Skąd wylazła, diabli wiedzą. Może przyleciała na miotle z Gdańska, gdyż wymachiwała trójzębem. Na twarzy miała maskę przypominającą kaganiec i warczała groźniej od bul teriera.

Pynolek wyskoczył z ubrania w kosmicznym tempie. I szybko tego pożałował, gdyż piekielna baba chciała mu wbić młotem w tyłek wibrator. Zadanie było raczej niewykonalne, dlatego zawołała drobniutkiego blond wampirka w czerwonych slipkach. Diabelskie dziewczę związało go jak baleron i zawiesiło nogami do góry przy ścianie.

Jak ci dam, to ci dam, a jak nie, to wal się sam - zacytowała hasło reklamowe jednej z agencji towarzyskich, czekając aź podejmie trud radosnej masturbacji. Być może miał tę sztukę opanowaną do perfekcji, ale w tej pozycji mógł jedynie zrzucić na podłogę śniadanie. Panienka łaskawie zgodziła się zdjąć go ze ściany i położyć na podłodze. Wzięła dyscyplinę i upierała się przy kontynuacji onanizmu. - Poczekaj diablico - mruknął w duchu, czując, że potencja obudziła się do życia. - Dam ci takie trzepanie, że kataru dostaniesz.

Zmiana ról nastąpiła błyskawicznie. Zanim diablica zdążyła się zorientować, Pynolek zawiesił ją pod sufitem; i sprawdził głębokość cipki. Miała odpowiednie wymiary, dlatego doszedł do wniosku, że jeśli już może, to grzech się tam nie załapać. Panienka miała początkowo inne zdanie. Argumentem nie do przebicia było zamknięcie w klatce i kilka klapsów skórzaną łapką na muchy, Nie tylko nabrała rozumu, ale również ochoty na pynolka Pynolka,

Dalszy przebieg czarnej terapii nie odbiegał od gorącego standardu ostrej seks randki, Wzajemną konsumpcję seksualną przerwało wkroczenie demonicznej Ziutty II, przy której najostrzejszy średniowieczny kat może uchodzić za łagodnego baranka.

Nadrzędny cel terapeutyczny został osiągnięty. Jeżeli ktoś chce się również poddać czarnej terapii, może pójść w ślady Pynolka.

Z pamiętnika nimfomanki

„Jak na spikera radiowego był małomówny i nieśmiały. To ja musiałam pierwsza zaproponować, aby mnie przeleciał, na co zdawał się przystawać z oporami, Kiedy weszłam do niego pod prysznic, nie wyglądał na podnieconego.

Jego krecik (naprawdę był bardzo ciemny i aksamitny w dotyku) zwisał bezwładnie i bynajmniej nie zaczął rosnąć, gdy wzięłam go w dłonie. Dopiero jak zaczęłam całować jego pyszczek, trochę się wyprostował, jednak nie wysunął się całkiem z kapturka. Musiałam tę osłonkę zwinąć niczym ciasną pończochę. Muszę przyznać, że wargami robi się to dość przyjemnie.

Kochanek nadal mnie rozczarowywał, gdy przeszliśmy na kanapę. Nie wpadł na pomysł, aby pocałować moją łasiczkę, która niecierpliwie wyglądała ze swego ukrycia. Musiałam mu wcisnąć głowę w futerko, ale wtedy też nie bardzo wiedział co robić. Wsuwał mi język do norki, podczas gdy zniecierpliwiona łasiczka nadal była niewypieszczona. Ledwie tylko kilka razy przypadkowo szturchnięta nosem wciąż czekała na należny jej hołd. W końcu musiałam zająć się nią sama, Jęcząc, że mojemu kochankowi da to coś do myślenia. Czemuż ci dzisiejsi faceci są tacy niedomyślni? Ledwie jeden na kilku potrafi skutecznie zająć się łasiczką, Pozostali co najwyżej dotkną ją kilka razy palcem czy nawet językiem, traktując bardziej niczym dżoistik gry komputerowej niż najważniejsze narzędzie do sprawiania kobiecie rozkoszy. Chyba tylko raz zdarzył mi się mężczyzna, który wiedział jak się obchodzić z tym urządzeniem, Potrafił doprowadzić mnie na szczyt, pieszcząc łasiczkę zarówno ręką, ustami jak i swoim organem rozkoszy.

Spikerowi delikatnie sugerowałam to ostatnie, kiedy chciał już wpuścić krecika do norki. Przesuwałam go sugestywnie w górę po wilgotnym rowku, ale on nieustannie uciekał mi w dół. Miałam jeszcze nadzieję, że do środka wśliźnie się powoli, co również sprawia mi dużo radości, ale i


tu się zawiodłam. Nagle w nieśmiałym chłoptasiu obudził się potwór, któ-ry 2aczął się we mnie wbijać coraz szybciej. Szczerze mówiąc i z tego po-trafię czerpać dużo satysfakcji, jednak pod warunkiem, że atak trwa długo. Niestety, tu miałam raczej do czynienia z wojną błyskawiczną niż z długotrwałym szturmem. Bliska finału byłam w momencie, gdy wystrzelił w moją głębię swą strugą, jednak nie miał już potem siły, aby jeszcze kilkoma pchnięciami uwieńczyć także moje dzieło.

Trochę się zrehabilitował, kiedy został ze mną na całą noc. Łasiczka była jednakowoż nadal zaniedbywana mimo moich wyraźnych instrukcji. Pieścił ją wprawdzie długo, ale brakowało mu przy tym konsekwencji. Kiedy lizana pfod włos była już bliska zachwytu, zaczynał nagle lizać w drugą stronę, aby potem niepotrzebnie zmienić tę pieszczotę na ssanie, które też przyniosłoby mi szczęście, gdyby trwało powiedzmy kwadrans.

Za to krecik w norce pozostał już dłużej, pozwalając mi przeżyć orgazm. Zresztą moje gorące uściski spowodowały natychmiast podobną reakcję u niego, więc z kontynuowania wzruszeń nic nie wyszło. Całkowicie zadowolona poczułam się dopiero nad ranem, gdy moja ręka natrafiła na krecika w stanie wyraźnej sprężystości. Jego właściciel co prawda spał w najlepsze, ale postanowiłam się tym me przejmować. Dosiadłam go tak, aby nasze zwierzątka mogły wreszcie zawrzeć bliższą znajomość. Wprawdzie wolałabym, aby krecik szturchał noskiem łasiczkę z własnej woli, bez naprowadzania na cel moją dłonią, ale trudno. Moja pieszczoszka mogła się w końcu zadowolić, a potem powoli robiłam to samo norce. Pistolet nie spalił tym razem na panewce, trwając nabity, aż zadowoliłam się kilkakrotnie. Ostatkiem sił udało m: się w końcu sprowokować do orgazmu mojego śpiącego królewicza. Gdy się spluskał jego krecik przez chwilę jeszcze bardziej napęczniał, czym mile mnie zaskoczył. Spiker przemówił wówczas też do mnie coś czule. Ten głos przyjemnie mnie łechce do dziś, kiedy słyszę go w audycji..."

Tu padły słowa, które auto^ę par etn zaprowadziły przed sąd. Ale po kolei. Brygida nie narzekała na brak temperamentu, za to skarżyła się na mężczyzn, którzy nie są a stanie sprostać jej seksualnym oczekiwaniom. Nowe znajomości zawierała głównie przez internet. Nie trwały one długo, choć przebieg miały zwykle burzliwy. Starzejąca się panna prowokowała facetów, aby ją przelatywali już na pierwszym spotkaniu, czym wie lu do siebie zraziła. Swoje na wstydliwych kochanków, ich krótkie kutasy i przedwczesne wytryski zaczęła z czasem opisywać w blogu pod tytułem „Pamiętnik nimfomanki Ponieważ nie brakowało jej talentu pisarskiego, wirtualny sztambuch cieszył się w sieci wielką poczytnością, szczególnie wśród kobiet, które w komentarzach do poszczególnych odcinków też wylewały swoje erotyczne żale. Co bardziej rozżalonym Brygidka udzielała fachowych porad. Sugerowała głównie, aby niedopuszczone kobtki brały sprawy w swoje ręce, tzn. same inicjowały bzykanie ze swymi face taml, nie unikały obciągania im kutasów tudzież innych nietypowych pieszczot, dzięki czemu same będą mogły być potraktowane niestandardowo W razie całkowitego zawodu, radziła rozejrzeć się za nowym partnerem.

Popularność pamiętnika nasunęła jego autorce myśl, aby wprowadzi: odpłatność za lekturę. Teraz blog otwierał się po uiszczeniu przez czytelniczkę równowartości minutowej rozmowy telefonicznej. Po skomercjalizowaniu czytanek liczba odwiedzin na stronie spadła co prawda o ponad po łowę, ale mimo to dawała autorce niezłą pensję. Opis każdego nowego kochanka pamiętnikarki przyciągał nowe wejścia i dodatkowe opłaty, więc nimfomanko-grafomanka coraz częściej zmieniała partnerów,

I interes rozwijałby się pewnie nadal. Gdyby nie przytoczona na wstępie relacja z intymnych spotkań Brygidy ze spikerem radiowym. Ów kolej ny niewydarzony kochanek nienasyconej wampirzycy poczuł się zniesławiony, chociaż przed sądem nie kwestionował prawdziwości przedstawionych w blogu faktów Uznał jednak, że podając nazwę audycji, którą prowadził, oskarżona faktycznie ujawniła jego dane osobowe, narażając go n „utratę zaufania publicznego".

Sąd nie miał wątpliwości, że doszło do złamania prawa. Skazał nimfo mańkę na wysoką grzywnę i przyzna! od oskarżonej pokrzywdzonemu odszkodowanie w wysokości niemal takiej, o jakie wnosił, sięgające jej nocnych dochodów z opisywania facetów, którzy ją przelatywali. Sędzia odmówił jednak zakazania Brygidzie dalszego czerpania korzyści ze swojej działalności seksualno-pisarskiej, uznając taki wniosek za bezzasadny, a ewentualny zakaz za trudny do wyegzekwowania.

Tymczasem „Pamiętnik nimfomanki" sam zniknął z sieci, co jednak ni znaczy, że jego autorka nie rozpoczęła podobnej działalności pod innyim tytułem.



Na misjonarza

Największe powodzenie ma pozycja i jej liczne warianty, w której partnerka leży na plecach z rozłożonymi nogami, a partner spoczywa na niej. Seksuolodzy szacuję, że dwie trzecie polskich par kocha się właśnie w ten sposób. Panie cenią ją za bliskość kontaktu z partnerem. Pozycja ta - w której kobieta przyjmuje, a mężczyźni ofiarowuje - jest zwana bardzo różnie: „po bożemu", klasyczna, numer jeden oraz misjonarska.

Skąd wzięła się ta ostatnia nazwa? Podobno misjonarze, którzy w poprzednich wiekach nawracali dzikich na dalekich wyspach, starali się im wyperswadować różne miejscowe sposoby uprawiania miłości. Zalecali pozycję klasyczną. Tubylcy jednak nie mogli zrozumieć, dlaczego Europejczycy przygniatają kobietę, aby z nią się kochać i nie ulegli misjonarskim namową. Zostali przy swoich pozycjach. Sukces duchownych był połowiczny - pozycje klasyczną zaczęto też nazywać misjonarską.

Co robić?


Mam 23 lata, jestem kawalerem i mam problem. Chodzi o mój wytrysk. Cztery lata temu przeżyłem pierwszy stosunek bez wytrysku. Dziewczyna mogła pieścić mojego członka przez cały dzień i nie następował wytrysk. Poszedłem z tym problemem do seksuologa. Po upływie dwóch lat wybrałem się z kolegami na wycieczkę. Idąc ulicą zobaczyłem piękną kobietę, która ubrana była w sukienkę mini. Nagle mój członek stanął i pojawił się pierwszy wytrysk. Od tej pory mój penis tryska codziennie. Również wtedy, gdy oglądam nagie modelki w gazetach. Co teraz robić? Nie mogę wychodzić na ulicę, ponieważ na widok ładnej dziewczyny w majtkach mam pełno spermy. W młodości nie przechodziłem żadnych samogwałtów, więc dlaczego teraz mam tyle problemów z wytryskiem? Pomóż mi. Co mam robić?

Zrozpaczony Tomek Może Twój problem wynika właśnie z faktu, ie „w młodości nie przechodziłeś żadnych samogwałtów"? Zakładając, że nie „przechodzisz" ich w dalszym ciągu, to „wychodzisz" na ulicę tak „naładowany", że nic dziwnego, że tryskasz jak, nie przymierzając, trzytygodniowy szczeniaczek alzacki, który co się ucieszy i za-merda ogonkiem, to się z tej radości posiusia. A tak bardziej poważnie. Kłopot Twój może być związany z zaburzeniem określanym „nasieniotokiem". Polega on właśnie na ciągłym wysączaniu się z cewki moczowej nasienia, któremu nie towarzyszy pobudzenie seksualne. Tak czy inaczej, Tomku, należy tę kwestię rozstrzygnąć w rozmowie z fachowcem, najlepiej lekarzem seksuologiem.

Seks za kratami

Jestem młodym człowiekiem. Mam obecnie 33 lała i dość poważny problem życiowy; z którym jest mi ciężko się oswoić i pogodzić. Moje życie seksualne z żoną układało się bardzo dobrze pod każdym względem. Nigdy nie miałem problemów z jej ciałem. Kochaliśmy się na wszystkie sposoby, jakie tylko możliwe, nawet z użyciem świec i sztucznym penisem. Były to cudowne chwile dla nas obojga. Potrafiłem zaspokoić żonę pod każdym względem i o każdej porze dnia. (...) Obecnie przebywam w więzieniu i no razie nie wiem, jak długo będę tu sam. (...) Mój problem - nie potrafię długo wytrzymać bez kobiety, a zwłaszcza w takim miejscu jak więzienie. Są tu ludzie o różnych poglądach seksualnych, ale mnie to nie interesuje i odczuwam wstręt do takich ludzi. Mam tu na myśli kontakty chłopak z chłopakiem. Sama myśl o czymś takim mnie przeraża. W celi, w której przebywam, jest mnóstwo plakatów z aktami. Cała ściana jest tym wylepiona i tak mnie to podnieca, że nie potrafię się opanować. Aby rozładować tę swoją energię, zacząłem się onanizować nawet po kilka razy w tygodniu. Obawiam się jednak, aby nie spowodowało to jakichś ubocznych skutków. Boję się, jak zareaguję przy pierwszym zbliżeniu z żoną. Bardzo bym prosił, abyś coś napisała na ten temat.

Wojtek

Otrzymuje wiele listów dotyczących właśnie takiego problemu. Na wszystkie możemy odpowiedzieć to samo: Chłopaki! Współczujemy Wam! Kara więzienia to trudna próba dla wielu związków. Trzymamy za Was kciuki, aby po wyjściu okazało się, że wszystko jest pomiędzy Wami i Waszymi dziewczynami/żonami w porządku. Masturbacja w Waszej sytuacji to pewnego rodzaju konieczność, sposób na przetrwanie. Nie przejmujcie się jej skutkami. Jest to w sumie lepsze, niż zabawianie się z kumplem pod kocem.

Razem nie znaczy jednocześnie

Osiągnięcie jednoczesnego orgazmu dla wielu par stało się prawdziwą obsesją. Usilne starania, by w tej samej chwili dojść do szczytowania, najczęściej nie przynoszą pożądanego wyniku. Powodem tego jest kontrolowanie swoich reakcji, aby wspólnie osiągnąć szczyt rozkoszy, a to z kolei nie pozwala na spontaniczny seks, będący warunkiem erotycznego zatracenia się. Niestety, natura wyposażyła każdego mężczyznę i kobietę w inną seksualną wrażliwość i czas dochodzenia do orgazmu. Najczęściej mężczyźni są szybciej gotowi do szczytowania od swoich partnerek, które wymagają więcej pieszczot i czułości, by napięcie narastało, gdyż ich wrażliwość seksualna jest inna. Jednoczesny orgazm -choć zapewne wspaniały - jest przeceniany. Bowiem równie wspaniałe jest szczytowanie przeżyte tuż przed lub po zatraceniu się partnera. Dla wielu zaś kobiet same współżycie z kochającym i czułym kochankiem może być satysfakcjonujące, mimo że nie jest ukoronowane orgazmem.

Proszę o poradę

 Jestem dwudziestoletnim chłopakiem i mam wspaniałą, kochająca dziewczynę. Jesteśmy razem prawie 2,5 roku i doskonale się rozumiemy, ale ostatnio dochodzi między nami do kłótni, gdyż nie chce wziąć mojego członka do buzi. Gdy uprawiamy seks, czasami liżę ją po łechtaczce i ona to bardzo lubi. Nie mogę zrozumieć, dlaczego nie chce mi się odwzajemnić. Rozmawiałem z nią wiele razy na ten temat i nawet dałem jej ultimatum, że jeśli tego nie zrobi, to się rozstaniemy. Zgodziła się, że weźmie do buzi, ale gdy dochodzi do takiej sytuacji, nie chce tego zrobić - widzę na jej twarzy obrzydzenie. Często mnie całuje w okolicy prącia, ale nigdy dalej. Przekonajcie ją, że miłość francuska to coś wspaniałego (...). Drugą naszą sprawą jest to, że chcę jej wsadzić do odbytu, ale nie chcę tego robić, dopóki nie napiszecie, że może to jej sprawić przyjemność i jak to zacząć, by jej nie bolało.
Bogdan


 Mam wrażenie Bogdanie, że prosisz nas o instrukcje obsługi dmuchanej lalki. Hmmm, to co proponuje, to przede wszystkim lekturę paru poradników erotycznych, gdzie dowiesz się coś więcej na temat ABC erotyki. Generalnie radzimy Ci rozmawiać i rozmawiać, i jeszcze raz rozmawiać ze swoją dziewczyną. Bo ona jest najlepszym ekspertem od rozwiązywania takich dylematów.

Dziewczyna w marzeniach

Problem mój jest z pozoru błahy, ale sądzę, że Was zainteresuje i znajdziecie jakąś radę. Z mężem jesteśmy po ślubie od 4 lat i jak dotąd nasze współżycie układało się zawsze bez jakichkolwiek problemów. Marek od początku jest całkowicie posłuszny więc bez zastrzeżeń zaakceptował moją dominację także w sprawach łóżkowych. A że z natury jestem osóbka pełną wigoru i fantazji, więc i nasze igraszki nabierały często bardzo barwnego i wyszukanego charakteru. Któregoś razu założyłam mu swoje pończoszki i bardzo rajcowny pasek wraz z koronkowym biustonoszem. Pomadką wymalowałam mu usta i bardzo namiętnie się kochaliśmy. Od czasu do czasu lubię urozmaicić nasze współżycie dodając doń nieco pikanterii i moja kolekcja bielizny nadaje się do tego w sam raz. Ja sama odczuwam wtedy coś wspaniałego, coś w rodzaju wyzwolenia się z resztek pruderii i kocham się niemal do szaleństwa, osiągając wspaniałe orgazmy. Jednak po tym zdarzeniu, kiedy po raz pierwszy przebrałam męża w swoje seksowne fatałaszki, zapragnęłam nagle i to bardzo - kochać się z dziewczyną! Na razie nie spełniłam jeszcze owego postanowienia, gdyż chcę znać Waszą opinię na ten temat. Dlatego poradźcie mi proszę, co zrobić z tym problemem, bo od pewnego czasu aa samą myśl kochania się z dziewczyną bardzo się podniecam.

Ania M. z Warszawy

Proponuje jednak pozostać w świecie marzeń. Zakosztowanie seksu z dziewczyną może do końca rozbudzić Twoje skłonności lesbijskie. A tu może się pojawić problem. Lepszym rozwiązaniem jest kolejny zakup partii bielizny, ale dla... męża!

W stroju Ewy

Po raz pierwszy fotografował mnie mój przyjaciel, i miałam wtedy 15 lat był z tego piękny obciach, ponieważ zdjęcia znaleźli jego rodzice.

A że znali się z moimi, nie przyszło im do głowy nic lepszego jak pokazać im te fotki. To był ostatni policzek, jaki dostałam od taty (Myślę, że teraz się to nie powtórzy). Ostatni policzek i pierwsze honorarium. Może był i z tego obciach, ale mnie to wzięło. Kiedy przestało boleć a ja znów oglądałam swoje zdjęcia uświadomiłam sobie, że mnie to podnieca. To fotografowanie i to, jak je potem oglądałam. Swoje ciało oglądałam w lustrze często, ale to, to było zupełnie coś innego. Zdjęcia były mizerne, czarno-białe, nieostre, źle wywołane, ale byłam to ja. Naga na zdjęciu.

NAGA NA ULICY Na razie największy mój wyczyn to był, gdy mój kumpel fotografował mnie na ulicy. Wybraliśmy jedną boczną uliczkę, a doszliśmy na Rynek starego miasta. To było super.

Było to wiosną, więc na swoje nagie ciało włożyłam długi płaszcz, a gdy kolega przygotował aparat odrzuciłam go i parę razy mu zapozowałam Jeśli widział to ktoś przez okno, to nie wiem kto był bardziej podniecony, on czy ja. No i to chyba wszystko.

Zapytaj nimfomanki

Dostaje sporo emaili na moją skrzynkę, niektórzy traktują mnie jak jakiegoś profesora od sexu. Nic mi to nie przeszkadza, uwielbiam czytać wasze listy. Wiem, że o mnie myślicie. Ja myślę także o was. Czytam je codziennie i codziennie się przy nich masturbuje. Kochani, róbcie tak dalej piszcie do mnie i nie zapominajcie, że jestem w każdej chwili gotowa aby wam pomóc.

Czy mogę iść do burdelu?
Jestem już dobrze po 60 ce. W moim wieku już trudno o partnerkę, dlatego chciał bym się wybrać do agencji. Myślisz, że w moim wieku to wypada?

Miły Marianie!!!
Widzę, że mimo wieku jest z ciebie jeszcze niezły kozak. Burdel odwiedzaj tak często jak masz tylko ochotę. Nic nie stoi na przeszkodzie! Z takim kozakiem i ladaco jak ty dziewczyny na pewno, też sobie użyją! Nie pozwól im czekać!

Pragnę wyruchać sexbombę.
Droga koleżanko niedawno poznałem super laskę. Naprawdę prawdziwa sexbomba, chciałbym ją przelecieć, ale boję się, że nie dam rady. Boję się, że nie będę potrafił jej zadowolić.

Cześć Łukaszu.
To wspaniale i miło z twojej strony iż myślisz o partnerce. Z takim dżentelmenem jak ty na pewno będzie zadowolona.. Ja osobiście proponuję ci żebyś wylizał jej szparkę. Porządnie, bez fuszerki i do białej kości. Na mnie to działa!!

Trzepię go codziennie
Witaj. Walenie konia przed partnerką robi mi naprawdę dobrze. Ona do delikatnie drażni i z czasem pomaga mi trzepać. Niestety broni się przed tym i twierdzi, że jestem ekshibicjonistą, czy naprawdę myślisz, że jestem zboczeńcem?

Napalony Karolu.
Mogę cię uspokoić, jeżeli nie tasujesz się w miejscu publicznym nie jesteś żadnym dewiantem i wszystko jest ok. Widocznie twoja partnerka ma inne od twoich upodobania sexualne. Nie zmuszaj jej, lecz delikatnie przekonaj. Jeżeli użyjesz dobrych argumentów na pewno się zgodzi. Wierzę w ciebie. Jeśli natomiast by się nie udało myśl o mnie i wytrzep go do ostatniej kropelki gęstej, oleistej cieczy.